Princowie... bardziej kontrowersyjni niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Ta gra otome raz mnie zaskakuje niezłymi rozwiązaniami fabularnymi, a przy innych okazjach jestem rozczarowana jej przekombinowanymi wątkami. Jest w tej grze sporo dobrego: intrygi w pałacu, dramatyzm, jak również humor i liczne zależności między poszczególnymi postaciami... Oprawa audiowizualna jest przyjemna, z ładnym interfejsem i gachą, zarówno karcianą jak i wprowadzającą stroje dla avatara. Byłam gotowa przyjąć niektóre dramatyczne wątki z tej gry z otwartymi ramionami, dopóki nie okazały się przesadzone albo zbędne. Weźmy takiego Rio... Bohater, który ma na pieńku z przybranym bratem - Emidio i unika śmierci z jego rąk, odkąd doprowadził do samobójstwa matkę Emidia. Rio ma wszystko w dupie, a jego preferowanym sposobem wyjścia z trudnej sytuacji jest oberwanie podczas ucieczki przed Emidio i utrata pamięci. Jest miły i słodki tylko dla głównej bohaterki - Belli. Przed poznaniem jej, miał psa o imieniu Bella. Czy to znaczy, że Rio widzi w MC zastępstwo dla swojego ulubionego pieska? Sam też zachowuje się jak pies - nie odstępuje od Belli i, jakby tego było mało, w swoim herbie ma Beagle'a. Skomle jak szczeniaczek, gdy cokolwiek oddala go od MC. Krótko mówiąc: jest simpem. Myślałam, że będzie miał jakąś głębię, ale przy tworzeniu historii dla niego, twórcom najwidoczniej wyczerpały się pomysły.
 |
| Rio wydaje mi się zupełnie przezroczysty, nijaki i mdły. I'm not a fan of him. |
Nawiązania do piesków mają w tym roucie dziwny kontekst - nie porównuje się ze sobą psów i ludzi. A przynajmniej nie tak jak jest to ukazane w tym story. Ale to tylko jeden z problemów tego routu - za mało się w nim dzieje, a konflikt Rio i Emidio jest ukazany w schematyczny i płytki sposób. Dużo fillerów - zero oryginalności, która mogłaby mnie przekonać do postaci Rio. Wiecznie się płaszczy i nawet w jego troskę o Bellę jakoś trudno mi wierzyć, skoro wynika głównie z egoistycznych pobudek. A ja myślałam, że siostrzyczkowe issues Luke'a są już wystarczająco popieprzone. On lubił Belkę, bo przypominała mu zmarłą siostrę. Rio lubi Belkę bo... ta jest dla niego jak jego piesek? Jeśli to miało być urocze, to oh well... Nie jest. Moim zdaniem, najlepsze routy mieli jak dotąd Sariel i Clavis. Już pisałam w innej notce dlaczego tak sądzę. Teraz czytam story Nokta i... jest ok. Nie wprowadza niczego odkrywczego, ale jest napisane poprawnie i miejscami zajmująco - da się to czytać. 3 na 5 może by to story ode mnie dostało... Dobrze, że nie ma w tym roucie zbyt wiele o bliźniaku Nokta, bo Licht działa mi na nerwy, gdy tylko pojawi się na trochę dłużej niż... cóż, dwie minuty. Mogę posłuchać o jego autodestrukcyjnych skłonnościach raz, ale nie więcej. Licht nie oferuje zbyt wiele ponad niezbyt fortunnie zaprezentowany angst - gdy czytelnik dowiaduje się, że Licht zabił swoją matkę i dlatego nienawidzi samego siebie, nic już czytelnika nie trzyma przy tym roucie.
 |
| A tak wygląda mój notes do opka z "Princów" ;) |
Sama postać Lichta jest bardzo jednowymiarowa i orbituje tylko wokół tego jednego wątku, bez żadnych ciekawszych niuansów. Ale niezależnie od wad tej gry otome, ma ona wiele ciekawej symboliki i garść ciekawych pomysłów, co można wykorzystać, na przykład pisząc fanfik. Ja zaczęłam swój, bo chciałam po swojemu rozwinąć postać Sariela, który niestety w samej grze miał znacznie skrócony route na rzecz przedstawienia innych bohaterów. Nie mogłam się też oprzeć, by nie umieścić mojej OC Soreny w roli Belli, a Zenarda i paru innych delikwentów w roli kandydatów do tronu. Moje opowiadanie luźno bazuje na wątkach, które przewijały się w "Ikemen Prince'. W moim fanfiku, podobnie jak w oryginale, Bella musi wybrać następcę tronu, ale u mnie Sorena ma na to rok, a nie miesiąc jak Bella z gry. Przez miesiąc moim zdaniem trudno zbudować prawdziwe relacje, dlatego to zmieniłam. W tym opowiadaniu Sorena przeszła małą przemianę, która jest już kanoniczna - ubiera się w gotyckim stylu i nosi krótką fryzurę. Oczywiście próbuje lepiej poznać Zenarda, który w tym opowiadaniu jest nieco bardziej nieprzystępny niż w innych moich ficzkach. Dodałam mu też wątek poznania się z Artewosem, bo Karolka opowiedziała mi ostatnio trochę więcej o swoich postaciach i postanowiłam wykorzystać to, blendując elementy jej lore z moim opkiem. Podobno wyszło nieźle. I nawet jeśli nikt o tym opku nie wie, oprócz mnie i kumpeli, to dopóki czerpiemy z pisania satysfakcję i rozrywkę, myślę że jest to coś bardzo pozytywnego. Pisanie i rysowanie rozwija kreatywność. W swoim opowiadaniu z uniwersum "Ikemen Prince" staram się ukazywać dramatyczne wątki, jak również te bardziej przyziemne.
 |
| Niedawno rysowałam sporo Soreny w jej nowych, krótszych włoskach. To jeden z takich rysunków. |
Moje postacie są połączone siecią różnych zależności i uważam że nawet wątek otrzymania blizny przez Zenarda i pojawienia się jego altera, wyszedł dynamicznie, chociaż był krótki. Na pewno jeszcze wrócę do tego wątku w tym fanfiku. Spróbuję wpleść do tego opowiadania backstory jednego z moich nowszych ocków - Reuvena, bo skoro już powstał, powinien mieć swoje pięć minut. Opiszę jego związek z Leticią. Latrea jak to Latrea - ostrzy swoje kurze pazurki i wszystkim pyskuje, ale nowością w tym opku jest to, że przez pewien czas będzie miała romans z Zenardem. Strach się bać zwłaszcza, że taki Artewos w najnowszym rozdziale okazał się dość kinky. Cóż... chcę nadać postaciom jakiejś różnorodności, dlatego mają różne upodobania, także te łóżkowe. Motyw przeniesiony z lore Karolki, dotyczący amnezji Artewosa i tego, że zapomniał wrócić do żony był smutny, ale dodał ostatniemu rozdziałowi jeszcze więcej kontekstu. Już na tym etapie mam wrażenie, że to bogate opko, co widać chociażby po tym, że dzieje się na kilku płaszczyznach czasowych. Jestem zadowolona z tego jak wyszła retrospekcja z dzieciństwa Sariela i jego relacje z gangiem innych chłopców. Rozwijam wątki z jego dzieciństwa, które w faktycznej grze zostały tylko przelotnie wspomniane. Mój fanfik z "Ikemen Prince" jest jedynym opkiem, które piszę nie tylko w edytorze tekstu, ale też ma swoją tradycyjną wersję w notesie. Jak dotąd jestem z niego zadowolona, a po wczorajszej reakcji kumpeli na ostatni chapter widzę, że wciągnęły ją rozwiązania, które uwzględniłam w tym opowiadaniu. Wielowątkowe opko spisywane skrzętnie w kajeciku... Jak to mówią - zawsze to jakaś pamiątka. :p
 |
| A tutaj śliczna Sorena z generatora, który sam tworzy grafiki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz