Pisanie tej notki wiąże się dla mnie z pewnymi utrudnieniami, bo mój laptop jest w naprawie już od niemal miesiąca. Mimo to pożyczyłam tableta i piszę. Trzeba sobie jakoś radzić, bo jelon sam się nie napoi i nie nakarmi. Jelon to ten blog, gdyby ktoś nie wiedział. :) Dzisiaj pozwolę sobie na skomentowanie czegoś, czego odbiorcą jestem już od dawna, a mianowicie: czytam na bieżąco opowiadania mojej przyjaciółki, dlatego pomyślałam, że byłoby ciekawie stworzyć wpis z moimi przemyśleniami o jej twórczości. Przejrzysta notka, wszystko w jednym miejscu, żebyśmy mogły w każdej chwili sobie zajrzeć do tych rozważań okołoopkowych. Niektóre opowiadania Karoliny liczą już sobie kilkaset stron i nadal są kontynuowane. Karolina w swojej twórczości zdecydowanie nie szuka dróg na skróty. Wyraźnie lubi pisać długie teksty, skupiające się na psychice i emocjach bohaterów. Postaci z jej opowiadań często zostają postawione w dramatycznych sytuacjach. Utwory uwzględniają niewygodne i kontrowersyjne tematy. Przykładem mogą być wątki, gdzie ex danego bohatera nadal się z tym bohaterem przyjaźni, a nawet poświęca się dla niego do granic. Z oczywistych względów jest to trudna i gorzka relacja. Jedna strona daje z siebie wszystko i przywiązuje się do tego stopnia, że wyniszcza siebie, podczas gdy ex jak to ex - ma już inne sprawy. Inna kontrowersja dotyczy tego, że bohaterowie w opowiadaniach Karoliny często ranią się nawzajem, nawet gdy im na sobie zależy. Mają swoje problemy, często naprawdę poważne, przez co czytelnik przejmuje się ich losami. Postaci i interakcje między nimi wypadają autentycznie.
 |
Pozwolę sobie zilustrować ten post komfortowym artem. Postać trochę Sorenkowa.
|
Wolę, by bohaterowie byli niejednoznaczni i problematyczni jak w tych opowiadaniach niż gdyby mieli być na siłę ugrzeczniani, trzymający się utartych schematów. Nawet gdy do fabuł fanfików wkrada się odrobina chaotyczności, Karolina dokłada starań,
by w kolejnych rozdziałach naprostować przekombinowane wątki. Zawiera też w swojej twórczości błyskotliwe dialogi i zaskakujące zwroty akcji (ach, te cliffhangery wzmagające jeszcze moja ciekawość, co stanie się dalej). Podoba mi się także, że Karola ukazując zachowania bohaterów i ich rozmowy podkreśla różnice w ich charakterach. Każda postać, nawet poboczna, ma coś ciekawego do powiedzenia, robi to w specyficzny dla siebie sposób i wnosi sporo do fabuły. W opowiadaniach nie brakuje też elementów fanserwisu w postaci shipów, hermetycznych memów i odniesień, co stanowi dodatkowy smaczek. Opowiadania te są klimatyczne, przynoszą komfort, ale też smutek przez to, że są życiowe i zawierają spory ładunek emocjonalny. W opowiadaniach występują postaci załamane i aspołeczne, które budują swoje związki i nadzieje właściwie na gruzach tego, co im pozostało. Wątki psychologiczne jak borderline - osobowość z pogranicza i traumy, które dotknęły Zenarda są podparte solidnym researchem. Karolina nie idzie na żadne kompromisy w kwestii jakości swoich tekstów.
Przykładem może być story, w którym głównym wątkiem jest związek Zenarda i Soreny. To opowiadanie otwiera kapitalna scena, w której Zen zrywa z dziewczyną, dowiedziawszy się o jej nieszczerości. Zenard wybiera nieoczywisty sposób na zakończenie związku, dając niczego niepodejrzewającej kobiecie bukiet. Jej zadowolenie nie trwa długo, bo Zenard postanawia dołączyć do kwiatów karteczkę z dosadnym przekazem. Ta jedna scena od początku ukazuje bezpośredniość Zenarda i to, że nie owija on w bawełnę. To dynamiczny wstęp, który sprawia, że czytelnik chce dowiedzieć się więcej na temat specyficznego, bezkompromisowego bohatera, którym Zenard bez wątpienia jest. W tym opowiadaniu Zenard jako weterynarz pomaga choremu kotu Soreny. Ona pomaga mężczyźnie, gdy ten słabnie przeciążony pracą i z powodu nieuniknionego kryzysu emocjonalnego, wywołanego rozstaniem z jego wieloletnim partnerem - Artewosem. Sorena i Zenard często sobie nawzajem pomagają w nagłych przypadkach i, chcąc nie chcąc, coraz lepiej się poznają. Mimo że, początkowo nie mają o sobie nawzajem dobrej opinii, ich ścieżki wciąż się krzyżują i na jaw wychodzą kolejne fakty z życia Zena, których ten wolałby nie ujawniać. Ciepłe momenty przeplatane są bardziej dramatycznymi wątkami - Zenard nie radzi sobie z rozstaniem, a nawet, gdy jeszcze był w związku, przejawiał autodestrukcyjne zachowania. Sorena zajęta swoim idolem cosplayerem nie do końca zdaje sobie sprawę z rozmiaru problemów Zenarda. Sama póki co wciąż spotyka się z Eichiim, a Zen musi pożegnać Artewosa z powodu braku akceptacji dla tego związku ze strony rodziców tego drugiego. |
| Jeszcze ten kotek... Sorena ma w swoim kanonicznym story kota Fukushimę. |
Opowiadanie jest przyjemne w odbiorze, chociaż często przebija przez nie smutny nastrój i przekaz, że nawet zyskując nową relację, coś wcześniej trzeba utracić. Zenard jest postacią z bagażem doświadczeń i upłynie zapewne sporo czasu, zanim otworzy się przed Soreną. Miłym dodatkiem jest obecność moich OC-ków w tym opowiadaniu: Gilmora, Zyli i Latrei. Zyla jako poboczna postać wypada tu bardzo dobrze - jest ekscentryczną staruszką, próbującą swatać bohaterów i pchnąć ich do działania. Gilmor i Latrea we współczesnym otoczeniu wypadają zabawnie, tym bardziej, że oryginalnie byli bohaterami sagi fantasy. Takich smaczków i nawiązań w opowiadaniach Karoliny można znaleźć na pęczki. Na przestrzeni kolejnych rozdziałów szlifuje ona swój warsztat i jest duża różnica w lekkości pióra między jej wcześniejszym sposobem pisania, a tym co jest teraz. Niesławny Shokudaikiri z początku jej najdłuższego fanfika, który siedział w dresie na gałęzi podczas upałów i rozważał lekkość bytu to już pieśń przeszłości. I dobrze. To, co pisze Karolina obecnie, jest bogatsze, ma więcej głębi, a wielowątkowość jej opowiadań rzadko prowadzi do chaosu. W 90 procentach prowadzi do świetnych historii, ale tym, co najbardziej podbija wartość tych opowiadań są zdecydowanie postacie. Zenard Sarres - główny bohater jej opowiadań to człowiek orkiestra. Postać na tyle złożona i kompletna, że trudno przejść obok niej obojętnie. Gdyby to była randomowa postać z jakiejś losowej serii to może trudniej by mu było mnie do siebie przekonać, ale ponieważ znam kulisy powstania Zena, to nie mogę nie docenić tego, że jest akurat taki. To prawda, jest dramatyczny, ma zaburzenia przywiązania i cały szereg różnych problemów. Ale jeśli już się o kogoś troszczy, to robi to całym sobą. Jest odporny na ciosy, które otrzymuje od życia, ale to nie pozbawia go wrażliwości. Jego emocje bywają skrajne, bo albo kocha albo nienawidzi, bez pośrednich stanów. Wydaje mi się, że koncepcje kryjące się za jego postacią są naprawdę ciekawe.

Bardzo wiele wątków pasuje do takiego bohatera. Jest sarkastyczny i próbuje maskować swoje problemy za pomocą czarnego humoru. To na tyle wielowarstwowy bohater, że zawsze zaskakuje czymś nowym - nie jest statyczny, a miotany wieloma skrajnościami, co zwiększa jego potencjał fabularny. Jego autodestrukcyjne tendencje, biseksualność, a nawet posiadanie altera plasują go w czołówce najbardziej edgy postaci, jakie znam. Alter Zenarda jest nieco bardziej towarzyski, ale też przejmuje życie Zena poza jego świadomością, co samo w sobie może być sporym problemem. Zenard to postać zbudowana według dualnego motywu, oparta na podwójnościach. Jak to uzasadnić? Wystarczy zauważyć, że ma podwójną osobowość, podwójne preferencje związkowe jako bi, dwa główne stany nastroju: poczucie, że jest od innych lepszy lub poczucie że osiągnął dno (co jest spowodowane przez jego borderline). Jego dualność sięga nawet dalej: jego oczy są dwukolorowe, dominujące w jego stylu kolory też można wyróżnić dwa: niebieski i czarny. Zenard kanonicznie jest władcą lodowej krainy i żywioł lodu faktycznie zdaje się do niego pasować. Pod maską sarkazmu Sarres niejednokrotnie ukrywa sprawy, które go bolą, albo którymi się przejmuje. Ma blizny, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Naprawdę można powiedzieć o nim wiele, ale na pewno nie to, że jest jednowymiarowy czy płytki. Jedna z kanonicznych wersji jego historii zakłada nawet, że w dzieciństwie w nieszczęśliwym wypadku zabił własnego ojca. Obciążony od najmłodszych lat poczuciem winy Zenard, zwyczajnie boi się, że inni odwrócą się od niego, gdy poznają prawdę o nim. To dlatego u Zena wykształciły się zaburzenia przywiązania - ma zazwyczaj swoją ulubioną osobę, którą emocjonalnie osacza (jeden z przejawów borderline).

Trudno podsumować albo jednoznacznie ocenić taką postać jak Zenard, ale jego liczne traumy wciąż nie przysłaniają jego osobowości. Nadal potrafi być sobą - zabawnym, troskliwym, odpowiedzialnym za innych. Po prostu niczego nie udaje. Mam nadzieję, że z mojego wpisu jasno wynika, że angażuję się w fabuły i postaci, tworzone przez Karolinę. Pewnie jeszcze nieraz będę wypowiadać się o jej twórczości na tym blogu. Znam kulisy poszczególnych wątków - wiem, że pisząc Karolina przepracowuje niektóre rzeczy ze swojego życia, co tylko wzmacnia moje uznanie wobec jej literackich wprawek. Doceniam jej wkład i zawsze chętnie będę sięgać po pisane przez nią historie, nawet jeśli czasem bolą.
2 komentarze:
Tak się paczę jak się zabrac za komcia so wish me good luck :D Czuję się jakbym czytała pro analkę i recenzję na temat swych wypocin aż mi dziwnie. xD Naprawdę mi dziwnie, lmao, bo nikt nigdy mi aż tyle uwagi nie poświęcał w osobnym wpisie. Also przekombinowane: każdy rozdział jest i dlatego jest... sama wiesz czym, ale nie napiszę tego bo mi jeszcze kopa sprzedasz. "Wiadomość z dosadnym przekazem" - no ja wiem, że kochasz ten wstęp for whatever reason i zawsze mnie to bawi. :D Bawi mnie to jak bardzo podkreślasz ten wątek fanki Soreny do tajemniczego cosplayera a ja śmieję się inside bo wiem. A ty może będziesz miała pikacza, może nie, ale i tak. XD Szkoda tylko, że to opko pognało na łeb na szyje i się nadaje do śmieci. Zabawne jest też to że "no miło, że są moi ockowie" po czym wymieniasz wszystkich OPRÓCZ BIEDNEGO SMAŻONA. XDD A co on ci zrobił, że tak go nie kochasz? xD Pokochaj smażonkę. O boru, zapomniałam w ogóle, że wspominasz o tym Michanku na gałęzi, on to chyba się będzie śnił mi już latami. BUT IT WAS WORTH IT. Emila: no to prawda, że Zenek jest jebnięty. ALE ZA TO JAK JEBNIĘTY, O PANIEE. (przepraszam, musiałam bo mnie to rozbawiło z jakiegoś powodu) I tak co do niego to wychodzę z założenia, że trudno by było go w ogóle polubić ze względu na jego koszmarny charakter i tego jak się zachowuje. Bądźmy szczere: wiemy, że jest bucem. xD Also zapytam cię: ile edgy postaci znasz by mówić, że to najbardziej edgy buc? XD Myślisz sobie: a co to tak puka od spodu? A tu Zenuś. "Zabił ojca w nieszczęśliwym wypadku" to trochę z dala od prawdy, ale still. XD Mamy Lichta i matkobójcę, to też Zenka i ojcobójce. Ba, jak szaleć to szaleć bruh. Ogółem doceniam, że w ogóle chce ci się czytać me wypociny i o nich wypowiadać i że podoba ci się sposób w jaki przedstawiłam twoje ocki, chociaż wiem, że mogłyby być lepiej jednak pokazane (patrz w ostatnim rozdziale Latrea) i uważam, że i tak opko poleciało na łeb na szyję i dupa z niego wyszła, a nie comfy szit jakim w założeniu miało być. xD
Nie powinnaś czuć się dziwnie z tym, że dostałaś feedback do swoich opowiadań. Chciałam się o nich wypowiedzieć, bo zasługują na uwagę, są ciekawe i lubię je czytać. Zdecydowanie za często w nie wątpisz. Wyszły komfortowo tak jak zamierzałaś, więc nie widzę z tym problemu. Nie popędziło żadne z tych opowiadań na łeb na szyję - wez mnie nie uruchamiaj . :p Pewnie nieraz jeszcze mnie zaskoczą, bo poruszasz w nich nietypowe wątki. Lubię też motywy psychologiczne w twoim wykonaniu. Ojej, serio? Zapomniałam wymienić Eichiiego? Wiem, że go polubiłaś i właściwie to tobie zawdzięcza on swój obecny charakter, bo ty zaproponowałaś, by zrobić z niego comfy postać. Ja to najprędzej zrobiłabym z niego złola nad złolami. :p LOL : To prawda, że Zenek jebnięty, ale jak... o paniee. W jakim klasycznym stylu :pp Rozbawiło mnie, że tak go podsumowałaś. A on przecież jest w pytkę, Karolka . To człowiek gestów, pogromnca uśmiechów dzieci... a nie - miałam wymienić jego zalety. Wiem, że niektóre jego wątki, które opisujesz i tak nie są takie jak w kanonie, ale może to dobra okazja, by spisać informacje o nim w jednym z notesów, które zgromadziłyśmy. Tak to już jest jak tani sklep z ładnymi przyborami papierniczymi pojawi się w twojej miejscowości... Also, polecam się na przyszłość, bo pewnie jeszcze na tym blogu będę wypowiadać się o twoich opowiadaniach. To nie był jednorazowy feedback. Oczywiście, że podobają mi się zarówno twoje ocki jak i to, w jaki sposób piszesz o moich. Na razie schowaj wątpliwości do kieszeni. :p
Prześlij komentarz