Zarys fabuły Ikemen Vampire:
Bohaterka otome „Ikemen Vampire” podczas zwiedzania Muzeum w Luwrze natrafia na tajemnicze drzwi. Przenoszą ją one do XIX wiecznej Francji. Tam kobieta trafia do rezydencji Comte de Saint-Germaina, w której ten mieszka wraz z przywróconymi do niego do życia najznamienitszymi postaciami historycznymi. Ci mężczyźni jak Leonardo da Vinci czy Napoleon Bonaparte są teraz… wampirami. Bohaterka jest skazana na ich towarzystwo, dopóki nie będzie mogła wrócić do swoich czasów. Ale gdy zakocha się w którymś z nich nie będzie już odwrotu…
Bohaterowie:
Napoleon Bonaparte – urodził się 15 sierpnia 1769 roku w Korsyce. Zanim został wampirem, był cesarzem Francji i dowódcą wojskowym. Jego włosy są czarne ze srebrnobiałymi końcówkami, a oczy szmaragdowe. Obecnie Napoleon pragnie spokoju i zwyczajnego życia, bo żyjąc we wstrząsanym rewolucją świecie, nie mógł nigdy zmrużyć oka wiedząc, że jego wrogowie spiskują za jego plecami. Często musiał się z nimi brutalnie rozprawiać, ale jak sam przyznaje, nie żałuje żadnej swojej przeszłej decyzji, bo jak twierdzi, nie po to podejmuje się kluczowe decyzje, by potem ich żałować. Nawet w swoim życiu jako wampir, zachował pozostałości włoskiego akcentu (urodził się w szlacheckiej rodzinie włoskiego pochodzenia). Lubi spać do późnych godzin – pozwala mu to na osiągnięcie spokoju, którego nigdy nie miał jako przywódca. Gdy ktoś próbuje go obudzić, Napoleon ma zwyczaj nieświadomego całowania tej osoby przez sen. Jest charyzmatyczny i zarówno kobiety jak i mężczyźni poddają się jego urokowi. Żyjąc w rezydencji Saint Germaina, nauczył się gotować. Jego najlepszym przyjacielem jest Isaac. Napoleon spędza popołudnia ucząc okoliczne dzieci szermierki. Gdy szalony mężczyzna zabija ojca jednego z chłopców tylko po to, by przekonać się jak to jest kogoś zabić, chłopiec uczony szermierki przez Napoleona, chce się zemścić. Jednak pod wpływem charyzmy Napoleona, odchodzi od tego zamiaru. Bohaterka opowiada Napoleonowi o swoim świecie, współczesnej Japonii i zapewnia go, że świat bez wojen stał się możliwy między innymi dzięki jego ideałom i kodeksowi Napoleona, który wprowadził. Kobieta mówi mu, że w historycznych kronikach Napoleon nie zapisał się jako tyran. Mężczyzna uważa, że wszyscy ludzie są równi i powinni być tak traktowani. Jest pewny swoich racji, ale ma też niezdarną stronę. Nazywa bohaterkę nunuche i zachowuje się względem niej jak prawdziwy romantyk, składając jej nawet uroczystą przysięgę. Napoleon jest pół wampirem, wstrzymuje się od picia krwi, ale by chronić bohaterkę, decyduje się przejść pełną przemianę. Jego zwierzęciem jest orzeł – Jupiter. Napoleon jeździ również konno.
Moja ocena: Napoleon jest raczej standardową postacią i trudno oczekiwać po nim elementów zaskoczenia. Jest romantyczny, potrafi gotować, a przy tym jest uroczo niezdarny w wyrażaniu swoich uczuć. Jednocześnie emanuje pewnością siebie, godnością i czerpie z szerokiej puli cech, które są ogólnie uważane za atrakcyjne. Trudno cokolwiek mu zarzucić - jest po prostu very basic. To standardowy bohater, który nie rozczarowuje, ale też nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Jean d’Arc – urodził się 6 stycznia 1412 roku i był żołnierzem na froncie wojny francusko-angielskiej. Ma czarne włosy, porcelanową karnację i fioletowe oczy. Eteryczny i pochmurny, ukrywa pod opaską bliznę na oku. Nie jest świętą patronką Francji, jak opisywała go historia, a mężczyzną – skrytym, niedopuszczającym do siebie nikogo prócz jedynego przyjaciela – Mozarta. Bohaterka stara się dotrzeć do Jean i dopilnować, by się nie głodził – wampiry, aby się nasycić mogą pić krew (Rouge) albo wyciąg ze specjalnego kwiatu (Blanc). Jean zaniedbuje swoje podstawowe potrzeby, dlatego bohaterka go dogląda. Mężczyzna prowadzi sklep
z bronią. Innym jego zajęciem jest przesiadywanie w bibliotece, gdzie przegląda książki dla dzieci, między innymi opowieść o Brzydkim Kaczątku (sam siebie za takie brzydkie kaczątko uważa). Bohaterka dowiaduje się, że Jean nie potrafi pisać i czytać, stąd jego sięganie po książki dla dzieci. Od tej pory bohaterka cierpliwie uczy mężczyznę. Zbliżają się do siebie, a zdanie „do zobaczenia jutro” staje się ich mantrą, gdyż oboje wyczekują kolejnych lekcji i spotkań. Jean zabiera również bohaterkę na pole lilii. Jest szczerym człowiekiem, który wszystko bierze na poważnie, dlatego łatwo mu pewne rzeczy wmówić. Arthur przekonuje go na przykład, że powinien zwracać się do bohaterki „mistress” jako do swojej nauczycielki. Zanim Jean zbliża się do bohaterki nazywa ją „milady”. Urok Jean leży w jego prostoduszności - z boku troszczy się o innych, ale jest surowy dla siebie. Bohaterka jest wstrząśnięta, gdy Jean wyznaje jej, że chciałby powrócić na stos i spłonąć na drewnianej platformie i że nienawidzi Saint Germaina za to, że ten dał mu nowe życie. Jean pragnie własnej śmierci, bo uważa, że zasłużył na nią po tym jak splamił się krwią jako żołnierz. Jawi się jako anioł śmierci, trawią go mroczne, skryte pragnienia, a Shakespeare podsyca jeszcze jego desperację. Jean odsuwa od siebie demony przeszłości dzięki bohaterce. Wcześniej zastanawiał się czy w ogóle wolno mu jest żyć. Bohaterka dowiaduje się o jego uczuciach do niej z zapisków w notesie, który sama mu dała. Jean ma białego tygrysa o imieniu Cherie.
Moja ocena: Jean to bohater łączący w sobie niewinną, delikatną, nieco naiwną stronę i autodestrukcyjne skłonności. Otacza go aura tajemnicy i mroku. Jean stroni od towarzystwa. Podoba mi się, że bohaterka przez cały route przejmuje inicjatywę, by do niego dotrzeć. Robią wspólnie zwyczajne rzeczy jak pisanie i rozmowa, ale za tym wszystkim kryje się sporo głębi, dlatego fabuła w tym roucie w żadnym miejscu nie staje się nudna czy przebrzmiała. Odpowiadało mi tempo rozwoju relacji bohaterów i to, że ich problemy zostały przedstawione z taktem i subtelnością. To delikatna, ale i mroczna historia - jest taka jak pole lilii pod nocnym niebem, gdzie spotykają się Jean i MC.
William Shakespeare – urodził się 11 listopada (a wg źródeł historycznych: 23 kwietnia) 1564 roku w Stratford-upon-Avon w Anglii. Ma brązoworude włosy, związane w kucyk
i dwukolorowe oczy: jedno bursztynowe, drugie rubinowe. Niewidomy na jedno oko. Sprawia wrażenie zawsze opanowanego dżentelmena. Żyje jednak poza rezydencją Saint Germaina, wkładając całą swoją energię w pisanie sztuk. Za stworzenie dzieł poruszających publikę jest gotowy ponieść wysoką cenę: współpracuje z Vladem, by ten ożywiał demony z przeszłości mieszkańców rezydencji. W ten sposób Shakespeare tworzy zamęt w życiu historycznych postaci po to, by zyskać inspirację do napisania odpowiednio dramatycznych sztuk. William wystawia swoje sztuki pod zmienionym nazwiskiem i bardzo angażuje się w jego pracę. Nakłada niezliczone maski, bo jak twierdzi „Bóg daje człowiekowi jedną twarz, a potem człowiek sam sobie tworzy kolejne”. W jego ścieżce bohaterka przenosi się do jego posiadłości, aby dopilnować, by nikogo nie skrzywdził swoimi machinacjami. Will jest manipulatorski, praktycznie nigdy nie pokazuje swojej prawdziwej twarzy. Do głównej bohaterki zwraca się „Moja Julio”, ale bywają momenty, kiedy zaprzecza, że w ogóle ich coś łączy, jakby nawet uczucia chciał uczynić częścią gry. Bohaterka widzi jednak, że za tymi maskami, Will naprawdę ją kocha, a nie przyznając się wprost do swoich uczuć, próbuje chronić ją i siebie. Niektórzy podejrzewają, że zabił swojego przyjaciela po to, by przekonać się jak to jest kogoś stracić i by móc bardziej adekwatnie oddać to potem w swojej sztuce. Theodorus van Gogh nie znosi Shakespeare’a, ale widząc, że bohaterka bardzo chce zaufać Williamowi, przyznaje, że Shakespeare nie zabił swojego przyjaciela.
Kobieta, która w rzeczywistości to zrobiła, wypiera te wydarzenia i obarcza nimi Willa. Atakuje nawet Shakespeare’a, ale główna bohaterka go osłania. Will przyjaźni się z Vincentem. W swoim roucie, Shakespeare ratuje Napoleona orientując się, że manipulacje, których sam się dopuścił, prowadzą prosto do tragedii. Główna bohaterka przecina głęboko swoją rękę mieczem, by swoją krwią ocalić Willa. Następnie Shakespeare powraca odkupiony ze swoich win do rezydencji Saint Germaina. Will ma gablotę pełną perfum i rudego króliczka o imieniu Puck.
i dwukolorowe oczy: jedno bursztynowe, drugie rubinowe. Niewidomy na jedno oko. Sprawia wrażenie zawsze opanowanego dżentelmena. Żyje jednak poza rezydencją Saint Germaina, wkładając całą swoją energię w pisanie sztuk. Za stworzenie dzieł poruszających publikę jest gotowy ponieść wysoką cenę: współpracuje z Vladem, by ten ożywiał demony z przeszłości mieszkańców rezydencji. W ten sposób Shakespeare tworzy zamęt w życiu historycznych postaci po to, by zyskać inspirację do napisania odpowiednio dramatycznych sztuk. William wystawia swoje sztuki pod zmienionym nazwiskiem i bardzo angażuje się w jego pracę. Nakłada niezliczone maski, bo jak twierdzi „Bóg daje człowiekowi jedną twarz, a potem człowiek sam sobie tworzy kolejne”. W jego ścieżce bohaterka przenosi się do jego posiadłości, aby dopilnować, by nikogo nie skrzywdził swoimi machinacjami. Will jest manipulatorski, praktycznie nigdy nie pokazuje swojej prawdziwej twarzy. Do głównej bohaterki zwraca się „Moja Julio”, ale bywają momenty, kiedy zaprzecza, że w ogóle ich coś łączy, jakby nawet uczucia chciał uczynić częścią gry. Bohaterka widzi jednak, że za tymi maskami, Will naprawdę ją kocha, a nie przyznając się wprost do swoich uczuć, próbuje chronić ją i siebie. Niektórzy podejrzewają, że zabił swojego przyjaciela po to, by przekonać się jak to jest kogoś stracić i by móc bardziej adekwatnie oddać to potem w swojej sztuce. Theodorus van Gogh nie znosi Shakespeare’a, ale widząc, że bohaterka bardzo chce zaufać Williamowi, przyznaje, że Shakespeare nie zabił swojego przyjaciela.
Kobieta, która w rzeczywistości to zrobiła, wypiera te wydarzenia i obarcza nimi Willa. Atakuje nawet Shakespeare’a, ale główna bohaterka go osłania. Will przyjaźni się z Vincentem. W swoim roucie, Shakespeare ratuje Napoleona orientując się, że manipulacje, których sam się dopuścił, prowadzą prosto do tragedii. Główna bohaterka przecina głęboko swoją rękę mieczem, by swoją krwią ocalić Willa. Następnie Shakespeare powraca odkupiony ze swoich win do rezydencji Saint Germaina. Will ma gablotę pełną perfum i rudego króliczka o imieniu Puck.
Moja ocena: Niestety Szekspir mnie nie przekonał. Twórcy próbowali zawrzeć zbyt wiele cech w jednym bohaterze i ostatecznie trudno było mi przejąć się Szekspirem. Drażnił mnie jego napuszony ton, mówienie stylizowaną angielszczyzną i podłe zagrywki. Nawet Vlad, dla którego Szekspir działał, nie miał ochoty już potem się z nim użerać i zostawił go samego sobie. Szekspir właściwie nigdy nie pokazuje swojej prawdziwej twarzy, a jego obsesje na punkcie tworzenia sztuk na podstawie cierpienia innych wzbudzają we mnie jedynie niechęć i dyskomfort. I ja wiem, że to nie miała być comfy postać, ale romans z tego żaden i zdania nie zmienię. Szekspir mnie trigeruje i póki co jego route jest jedynym w grze, który zupełnie mi się nie spodobał. Może tylko końcówka była warta świeczki, ale nie dlatego, że była dobra, a dlatego że czasem lubię pośmiać się z niedorzecznych, przesadzonych wątków.
Niedawno skończyłam czytać route Arthura, więc w przyszłości umieszczę jego charakterystykę na tym blogu, jak również opisy innych postaci z "Ikemen Vampire", "Ikemen Prince" i innych gier, gdy już poznam ich historie.



2 komentarze:
KEKW. TAK MOGŁABYM SIĘ ODNIEŚĆ DO CALOŚCI WPISU I WIESZ CZEMU :D
A na serio: niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat Napoleona zbyt dużo bo mi tylko się przewinął w prologu i jakoś niezbyt zainteresował - może dlatego, że Leon był moim pierwszym wyborem w Princach (z przypadku) i jak mi opowiadałaś, że go przypomina - też generic główny bohater vibe - to jakoś wolałam go sobie zostawić na później. Bo trochę tych genericów mam dość. :D
Jeśli mówimy o Joaśce to nie żałuję, że zdecydowałam się na jego route jako pierwszy - pomimo tego, że to nie postać, którą chciałam (jak zawsze zresztą- cough. Sariel. Cough). Jest nietuzinkowy na pewno i lubię dramatyczne i angstowe postacie, chociaż pamiętam jak mi zaczęłaś spamić Vampami, bo nie mogłaś odpalić Princów i podtykałaś mi pod nos Joaśkę. :"D Bawi mnie w ogóle sam fakt, tego, że jest facetem w grze, bo przecież "Kopernik była kobietą" - to samo możemy powiedzieć tutaj o naszym edgy boiu. Niby zrobiłam te... 3 routy ale still: Joasia to numer jeden, może mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że Seba jemu dorównuje pod względem fabuły. Also tygrysek jest kjut i w ogóle ma te swoje derp momenty: tutaj odniosę się do Maroronów i "Napoleonie, mój ziemniak zniknął". x"D Im simple person.
Co do Szekspira... mogę skomentować to tak: XD i zostawić? A tak na serio: jak mi o nim opowiadałaś i jego końcówce routu to miałam ochotę ryknąć śmiechem. To było tak złe, że aż dobre: brzmi jak Luke imho. :D Może oni jakoś spokrewnieni? Chociaż muszę przyznać, że ma kjutnego kuliczka. Myślałam, że coś może więcej wyniknie z jego osobliwej... choroby - you know what i mean - ale z tego co mówisz, to tylko jedno wielkie zażenowanie z niego wyszło i że jedynie można się mega zawieść.
Co do reszty bawi mnie Le Comte i jego ogólnie historia - ta już nie wampowa - i to białe bractwo - trzeba przyznać, że to osobliwa postać. Co do poprzedniej notki to muszę się w pełni z tobą zgodzić i wykonać Zenon node - rozmawiałyśmy na ten temat i nawet nie mam zielonego pojęcia co miałabym dodać. No, może to, że powinni przestać przesadzać z niektórymi wątkami bo ich nadmiar tylko wpływa na całokształt historii danych postaci, a wiadomo, że co za dużo to niezdrowo.
Napoleon jest trochę przewidywalny. Niby ma jakąś charyzmę, ale w tej grze jest wiele ciekawszych od niego postaci. Też ciekawi mnie Saint Germain, który jak duchowy przewodnik zgromadził historyczne persony w jednym miejscu. Musi mieć w tym jakiś cel. Bawi mnie jego fizyczne podobieństwo do Gilderoya Lockharta z Harrego Pottera i to że Saint Germain jest jak jakiś ojciec cytadeli i pilnuje porządku. I to, że przyjął Szekspira z powrotem do rezydencji jak marnotrawnego syna. W ogóle mam na Saint Germaina nową teorię. Wiadomo, że jego prawdziwe imię to Abel. Co jeśli on jest tym biblijnym Ablem, bratem Kaina, synem Adama i Ewy? I po tym jak został zabity przez brata, w ramach rekompensaty został nagrodzony wiecznym życiem na ziemi? I wcielał się w różnych duchowych przewodników, bo w końcu w legendach spoza "Ikemen Vampire" jest opisane, że Saint Germain żył wiele wieków i posiadł dar wieczności. Stał się role modelem dla ludzi i legendą. Jest też szlachcicem i ezoterycznym mistrzem. Kurczę, wcale by mnie nie zdziwiło jakby w wampach zaczynał jako Abel, brat Kaina i potem przez kolejne wieki zmieniał swoje tożsamości i przewodził ludziom, dzięki swojej wiedzy. Rzeczywiście trochę szybciej zaczęłam ogrywać wampy niż princów, bo princowie nie od razu chcieli zadziałać na moim sprzęcie. Ale w obie gry wciągnęłam się mniej więcej po równo: i tu i tu można znaleźć dobrą dramę i grające na emocjach wątki. Co do Joasi, to wiesz, że go lubię, póki co lubię większość postaci, ale Szekspir... jeśli liczyłaś, że jego podwójna osobowość zostanie w jakiś ciekawy sposób przedstawiona to zdecydowanie tak nie jest. O tym, że ma podwójną osobowość gra wspomina tylko szczątkowo. Jest ukazany bardziej jako artysta, którego marzenie o pisaniu emocjonujących sztuk pchnęło do krzywdzenia innych i do obsesji. Artysta ze spalonego teatru - jak to mówią. Jego to mogłabym podsumować prostym "co za dużo, to niezdrowo."
Prześlij komentarz