Kilka miesięcy temu (wydaje mi się, że w lutym) ja i Karolina zaczęłyśmy grać w dwie mobilne visual nowele wydane przez CYBIRD: "Ikemen Prince" i "Ikemen Vampire". Najbardziej popularną grą z tego wydawnictwa jest "Ikemen Sengoku", ale paradoksalnie w nią akurat nie grałam. Na podstawie Sengoku ukazała się nawet czterotomowa manga, która wychodzi w Polsce pod jakże wiele mówiącym i memicznym tytułem: "Kroniki przystojnych samurajów". Chciałam zagrać w Sengoku, ale interfejs w tej grze jest dużo mniej dopracowany niż w nowszych grach CYBIRD - jest przeładowany tysiącem banerów z gatchą, mało przejrzysty i niezbyt przystępny. Poza tym średnio mam ochotę grindować walutę, stosowaną w tych grach, bo to wymaga parokrotnego logowania się do każdej gry w ciągu dnia. Z tych powodów na razie wystarczy mi, że loguję się i jestem na bieżąco z dwoma grami od tego studia, chociaż zastanawiam się czy nie wypróbować "Ikemen Revolution". Jest jeszcze "Ikemen Genjiden", ale ta gra jest na razie dostępna tylko po japońsku. Z tego, co o Genjiden powiedział mi wujek Google, gra wydaje się być wykonana przejrzyście i ładnie. Ma też wpasowujący się w moje gusta, subtelny i estetyczny art. Widać, że CYBIRD doszlifował swoją formułę tworzenia gier - łatwo zauważyć, że to nowa gra w ich dorobku, bardziej doszlifowana. W tym otome akcja toczy się w Japonii w epoce Kakamura, a więc w latach 1185–1333. Podobnie jak w "Sengoku" fabuła przedstawia życie japońskich wojowników.
![]() |
| Samurajowie i wojownicy... Nie narzekam. |
Muszę przyznać, że wcześniej nie miałam zbytnio do czynienia z otome, ale na przykładzie "Hakuouki" - pierwszego otome, w jakie grałam, wiedziałam już, że w tych grach nie chodzi tylko o "romans" i że wcale nie muszą być płytkie. Często wpisują się bardziej w kategorię dramatu obyczajowego niż romansu. Dzięki "Hakuouki" dowiedziałam się więcej na temat historii Shinsengumi - fabuła była dość wciągająca. Historyczne otome albo takie z elementami fantasy mają więc spory potencjał na ciekawe historie. Wciąż mam jeszcze wiele do przeczytania w "Hakuouki", bo ta gra ma wiele różnych ścieżek poszczególnych postaci. Mechanika ścieżek (routów) jest zresztą typowa w otome - należy wybrać bohatera, jednego z przystojnych panów, którego historię chcemy poznać, a potem podejmować wybory w grze, które doprowadzą do konkretnych zakończeń. Na pewno dużym atutem wielu gier otome są ładne cutscenki - najczęściej przedstawiane w postaci digitalowych artów. Grafiki te są wykonane z dużą dbałością o detale i dobrze wprowadzają w klimat gry, jak również pomagają śledzić fabułę.
![]() |
| Ograłabym już fabułę Sariela, gdyby nie to, że jego historia nie została jeszcze przetłumaczona na potrzeby anglojęzycznej wersji gry... |
Byłam pozytywnie zaskoczona, że seria "Ikemen" od CYBIRD w błyskotliwy, sprytny sposób łączy urocze wątki i pastelową grafikę z dużo cięższym stuffem. Te gry nie stronią od trudnych tematów i często udaje im się dobrze budować dramatyzm. Trzeba oczywiście przymknąć oko na to, że w niektórych routach natężenie patosu staje się, mimo wszystko, zbyt duże (mam tu na myśli wątki Luke'a i Szekspira). W "Ikemen Vampire" postaciami, z którymi można romansować są znane historyczne persony jak Napoleon, Leonardo da Vinci czy Mozart. Dla purystów takie podejście do tematu pewnie byłoby nie do przełknięcia, ale przy odpowiednim nastawieniu, wampy mają do zaoferowania całkiem ciekawe wątki. Romanse w tej grze są mroczne i angstowe, a wampirzych elementów nie jest na tyle dużo, by zaczęły przeszkadzać. Tylko ten Szekspir... Nie ukrywam, że w pewien sposób mnie straumatyzował. Śmiałam się z niedowierzania, bo wątki z jego routu, które w założeniu twórców miały być wstrząsające i dramatyczne, dla mnie okazały się żenujące i over the top. We wprowadzaniu podniosłych i mocnych momentów do fabuły potrzebny jest umiar. W przypadku Szekspira tego umiaru zwyczajnie zabrakło, a i sama postać jak dla mnie jest przesadzona i niestrawna. W założeniu Szekspir miał być yandere: uprzejmym dżentelmenem, który po pewnym czasie odsłania swoją drugą szaloną naturę. Ale niezależnie od intencji twórców, jego manipulacje szybko zaczęły działać mi na nerwy. Traktował pozostałe postaci jak pionki w swojej grze - chciał po prostu zniszczyć im życie, by mieć o czym pisać w swoich sztukach. Nie podobało mi się, że bohaterka ciągle go usprawiedliwiała, nawet gdy nic już nie przemawiało na jego korzyść. William Szekspir - największy dramatopisarz... Serio? Było tyle innych możliwości, w jaki można było pokazać taką zasłużoną i utrwaloną w kulturze postać. A ten Szekspir z "Ikemen Vampire" to ni pies ni wydra - trudno mu współczuć, trudno go lubić... Co powinnam z nim zrobić? Chyba tylko yeetnąć. Na pewno nie jest dobrą opcją romantyczną w tej grze i nie wydaje mi się, by miał jakąkolwiek chemię z bohaterką. Bardziej to ona wmówiła sobie, że on ją kocha, mimo że tak naprawdę nigdy się nie zmienił i cały czas szedł po trupach. Jego route zmęczył mnie strasznie.
![]() |
| Troskliwy i słodki Luke. Ale czy aby na pewno taki jest? |
W "Ikemen Prince" występuje podobny bohater - Luke Randolph. Póki co, Karolina streściła mi jego story i po tym, czego się dowiedziałam, jakoś niespecjalnie mam ochotę zagłębiać się w tą postać. Luke szuka zemsty na innym bohaterze - Jinie, który kilka lat temu dobił jego umierającą siostrę, aby skrócić jej cierpienia. Luke nie przyjmuje do wiadomości, że ze strony Jina był to akt łaski i miłosierdzia i coraz bardziej zapada się w otchłań szaleństwa. Luke jest dzieckiem z gwałtu, nieakceptowanym przez matkę, dlatego, że wygląda jak jego ojciec. Randolph jest troskliwy wobec głównej bohaterki właściwie tylko dlatego, że ta przypomina mu utraconą siostrę. Wszystko to jest twisted af - Luke naprawdę nie waha się przed zabiciem człowieka, którego obwinia za swoje nieszczęścia. Latami pielęgnuje swój żal i właściwie jedynym celem jego życia jest zemsta, a o bohaterkę troszczy się, bo ta przypomina mu siostrę. Te siostrzyczkowe issues nie wydają się mi być dobrą podstawą do romansu. Cały kontekst stojący za osobowością Luke'a i jego problemami wydaje mi się odstręczający.
![]() |
| Szekspir z "Ikemen Vampire". Mój arcywróg. |
Ostatecznie Luke zostaje wygnany za swoje zbrodnicze i mściwe pobudki, a bohaterka podąża za nim, ślepo w nim zakochana, gotowa usprawiedliwić każde jego działanie. Jakoś nie wierzę, że on się nagle cudownie zmienił na lepsze. Tak samo jak nie wierzę, że Szekspir zmienił się w końcówce swojego routu. Wątki Szekspira i Luke'a są toksyczne i chyba większego pikacza dał mi tylko wątek Tomy z "Amnesii". Tamten ikemen kazał bohaterce nazywać się starszym bratem i obiecywał, że ochroni ją przed całym światem, głównie przed grupą, stalkujących ją dziewczyn. Jako przykładny, zaborczy i opiekuńczy chłopak, Toma zamknął bohaterkę w klatce, wypełnionej jej ulubionymi pluszakami z dzieciństwa. Duża skrajność - w normalnych okolicznościach takie jednostki lądują w więzieniu albo psychiatryku, ale gry otome rządzą się własnymi prawami. W otome potencjalnie niebezpieczni wariaci pokroju Szekspira, Tomy czy Luke'a są ukazani jako atrakcyjni dla głównej bohaterki. O ile ktoś rozumie, że to tylko fikcja, nie hajpuje się zanadto takimi toksycznymi historiami i nie chce ich przenosić na realny grunt, no to okay - niech sobie fani mają swoich yandere. Ja zdecydowanie bardziej wolę bohaterów, którzy mają swoje problemy, ale nie są aż tak przejaskrawieni i destrukcyjni.
![]() |
| Chojiro z "Nightshade" z wyglądu przypomina trochę Szekspira. Oby był zupełnie inny z charakteru. |
Pomijając jednak parę kwestionowalnych wątków i postaci "Ikemen Prince" i "Ikemen Vampire" to przyjemne w odbiorze opowieści wizualne. Lubię wykorzystane w nich mechaniki: podoba mi się możliwość zdobywania ubrań dla avatara, możliwość zbierania kart z wizerunkami postaci i prosty interfejs oraz dostęp do dodatkowego contentu. Opcjonalne historie i dodatki z eventów kupuje się za prawdziwą gotówkę i jest tego sporo, ale pewnie tylko kilka rzeczy przykuje moją uwagę na tyle, bym była skłonna dopłacić. Z powodzeniem da się w to grać w trybie "free to play". Nie żałuję, że poznałam te gry - są comfy, ale twórcy zadbali o to, by nie dało się ich przejść zbyt szybko, bo przez większość czasu można w grze przeczytać tylko jeden rozdział dziennie. To taki spory minus, który przychodzi mi w danej chwili na myśl. Ale razem z Karoliną planujemy w najbliższym czasie zagrać w otome, które nie posiada takiego ograniczenia.
"Nightshade" to gra, traktująca o ninja, produkcja z pełnym voice actingiem, ładną grafiką, w której pewnie znajdzie się miejsce na dramatyzm i obiecujące plot twisty. Kupiłam ją już dawno, ale samej nie miałam ochoty grać - jeśli Karolina będzie grała, to i ja się zmotywuję i będziemy mogły porozmawiać o naszych wrażeniach. Podsumowując, jeśli chodzi o otome, robię wyjątek tylko dla takich gier z tego nurtu, które nie są płytkie i które oferują ciekawą, dramatyczną fabułę. Samo romansidło bez żadnych dodatkowych treści niczym by mnie do siebie nie przyciągnęło. Chciałabym zagrać w "Ikemen Genjiden" i "For All Time" - może kiedyś doczekam się tłumaczenia tych gier na angielski. Tymczasem zadowalam się grami od CYBIRD, a wkrótce okaże się czy "Nightshade" spełni moje oczekiwania. Trzeba szukać sobie comfy stref, a co nadaje się do tego lepiej niż historie o zranionych, przystojnych bohaterach :p
"Nightshade" to gra, traktująca o ninja, produkcja z pełnym voice actingiem, ładną grafiką, w której pewnie znajdzie się miejsce na dramatyzm i obiecujące plot twisty. Kupiłam ją już dawno, ale samej nie miałam ochoty grać - jeśli Karolina będzie grała, to i ja się zmotywuję i będziemy mogły porozmawiać o naszych wrażeniach. Podsumowując, jeśli chodzi o otome, robię wyjątek tylko dla takich gier z tego nurtu, które nie są płytkie i które oferują ciekawą, dramatyczną fabułę. Samo romansidło bez żadnych dodatkowych treści niczym by mnie do siebie nie przyciągnęło. Chciałabym zagrać w "Ikemen Genjiden" i "For All Time" - może kiedyś doczekam się tłumaczenia tych gier na angielski. Tymczasem zadowalam się grami od CYBIRD, a wkrótce okaże się czy "Nightshade" spełni moje oczekiwania. Trzeba szukać sobie comfy stref, a co nadaje się do tego lepiej niż historie o zranionych, przystojnych bohaterach :p






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz