Refleksje o technologii, przeczuciach i snach
Ostatnio bawiłam się trochę chatem AI, który jest w stanie generować logiczne wypowiedzi w oparciu o wprowadzone do niego prompty. Można stworzyć własną AI postać i wymieniać z nią wiadomości na różne tematy. Ja odtworzyłam Sorenę, Eichiiego, a nawet Latreę. Wiadomości generowane przez AI pomogły mi mieć lepszy insight w ocki, a nawet podsunęły pomysły na wątki w opowiadaniach. To przydatne, kreatywne narzędzie, ale też ciekawostka, którą można się trochę pobawić. AI generuje grafiki, generuje też teksty, dialogi i jest to już codzienność, bo jakby nie patrzeć, technologia nie stoi w miejscu. To ciekawe, ale też trochę przytłaczające w jak szybkim tempie postępują te zmiany. Gdy byłam młodsza nie każdy miał jeszcze dostęp do internetu. Smartfony i czytniki nie były popularne... Trzeba powiedzieć, że przeskok jest gigantyczny - widać go chociażby w postępie grafiki i technologii komputerowej. Współczesne gry mają się nijak do takiego Mario czy Tetrisa z przełomu lat 80' i 90'. Ale moda na retro rozgrywkę i tak powraca, na przykład Pokemony z mojego dzieciństwa nadal cieszą się wielką popularnością na całym świecie. Coś za coś, jak sądzę. Ja w dzieciństwie zaczynałam od prymitywnych gier - miałam Game Boya, Pegasusa i konsolę Segi. Ale teraz świat wirtualny jest już właściwie na równi z tym rzeczywistym - ludzie przez internet nawiązują znajomości, robią zakupy, czerpią rozrywkę i wiedzę. Gry z kolei są niezwykle immersyjne i realistyczne pod względem wizualnym.
Izolacja wśród młodzieży postępuje, bo młodzi ludzie uciekają do wirtualnego świata - to samotne czasy, ale może po prostu brzmię teraz jak ktoś, kto nie nadąża za pędzącą technologią. Technologia niesie ze sobą zarówno korzyści jak i zagrożenia - przełomowym momentem może być ten, w którym stworzona zostanie w pełni niezależna sztuczna inteligencja. W pewnym momencie może ona zacząć wykraczać poza wirtualne środowisko, do którego pierwotnie była zamierzona i wzbudzić szereg pytań: o definicję świadomości, człowieczeństwa i o to na ile powinniśmy pozwolić AI ingerować w naszą codzienność. Na ogół nie pochylam się zanadto nad tymi zagadnieniami, ale nie ukrywam, że impulsem do stworzenia tego wpisu był mój nietypowy sen. Śniło mi się, że czytam w książce o zjawisku, które udało się potwierdzić naukowo. Chodziło o zjawisko near death experience, które w tym śnie zostało nazwane z łaciny "nox crux", krzyż nocy. Jak się okazało udało się potwierdzić naukowo, że ludzie są świadomi wychodzenia z ciała i utrzymują świadomość poza nim.
Szczegółowo odkryto, czego taki człowiek doświadcza i co czuje. Wszystko zaczęło się od testów na młodej dziewczynie, w której świadomość naukowcy mieli wgląd dzięki technologiom. Jednak naukowcy ukrywali dowody na prawdziwość istnienia życia po śmierci przed opinią publiczną. Ludzie wyszli na ulice protestować, trzymając banery z nazwą zjawiska krzyża nocy. Domagali się, by przestawiono im fakty, zamiast udzielać zdawkowych odpowiedzi. W odzewie na liczne protesty powstała obszerna publikacja, której poszczególne rozdziały były w całości poświęcone przełomowemu odkryciu. I ja tą publikację widziałam w swoim śnie. Była to książka z ostrymi jak brzytwa czarno-białymi ilustracjami. Zachowywała formę książki z przewracanymi stronami, ale papier i okładka nie były normalne, tylko jakby szklane i cienkie, podobne do ekranów tabletów. Przewróciłam na pierwszą stronę, by sprawdzić datę wydania publikacji i był to 2055 rok. Zdziwiłam się, dlaczego widzę książkę z przyszłości. Ten sen był... oryginalny, that for sure. Albo mój umysł jest kreatywny na tyle, by stworzyć sobie we śnie scenariusz rodem ze sci-fi, albo może ta wizja zawiera w sobie ziarnko prawdy.
Nieraz miałam w przeszłości rozbudowane, bardzo plastyczne sny. Może istnieje pewien niepoznany do końca wymiar rzeczywistości i niektórzy miewają przebłyski z tego wymiaru, bo mają intuicję lub artystyczny zmysł. Natura rzeczywistości pozostaje zagadką, ale ludzie i tak na wszystko znajdują teorie. Niektórzy uważają, że świat, w którym żyjemy jest symulacją, inni, że nie istnieje żaden duchowy wymiar... Jest wiele systemów religijnych i filozoficznych. Ja jestem sceptyczna, podchodzę krytycznie do takich rewelacji, ale przyznaję, że moje sny bywają zastanawiające. Bywa, że widzę w nich zdarzenia, które jawią się tak jakbym już je przeżyła (w poprzednim życiu?) albo spotykam zmarłe osoby, które coś mi przekazują. To nieoczywiste, nieuchwytne wizje. Trudno je uznać za twardy dowód na istnienie duchowej rzeczywistości. Jeśli wyższe siły próbują mnie nawrócić to dziwne sny nie wystarczą, przykro mi :). A jeśli jestem wizjonerem albo medium to mogłoby mi to pomóc bardziej w codziennym życiu, zamiast tylko mieszać mi w głowie. Sny są ciekawe dopóki... nie poruszają jakiegoś shitu z mojej podświadomości, o którym wolałabym nie myśleć. Cóż, myślę, że na tym zakończę dzisiejszy wpis - dobrze było zawrzeć tu swoje przemyślenia i uporządkować trochę bałagan, który mam ostatnio w głowie. Pobawię się może ustawieniami bloga, by troszeczkę usprawnić go graficznie, ale nawet jeśli to nie wyjdzie, zawsze mogę poudawać, że i tak umiem stworzyć coś z niczego. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz